- Zostaw mnie.
- pisnąłem cicho, próbując go od siebie odepchnąć. Szamotałem się, próbując się
uwolnić od niego. - Puść mnie.
- Ciii. Zobaczysz będzie idealnie. - szepnął mi do ucha i poczułem jak ściska moje pośladki, a jego palce niebezpiecznie zbliżały się do mojego wejścia.
- Nie. - krzyknąłem i usiadłem gwałtownie.
- Harry? Wszystko okej? - zapytał mnie Niall, dotykając mojego ramienia. Oddychałem szybko.
- To tylko zły sen. - powiedziałem cicho, próbując unormować swoje ciało.
- Już wszystko okej. - powiedział chłopak i przytulił mnie do siebie. Wtuliłem się w jego ciało i powoli poczułem, że odpływam.
- Niall? Śpij ze mną, proszę. - szepnąłem i zasnąłem, przytulając się do chłopaka.
- Ciii. Zobaczysz będzie idealnie. - szepnął mi do ucha i poczułem jak ściska moje pośladki, a jego palce niebezpiecznie zbliżały się do mojego wejścia.
- Nie. - krzyknąłem i usiadłem gwałtownie.
- Harry? Wszystko okej? - zapytał mnie Niall, dotykając mojego ramienia. Oddychałem szybko.
- To tylko zły sen. - powiedziałem cicho, próbując unormować swoje ciało.
- Już wszystko okej. - powiedział chłopak i przytulił mnie do siebie. Wtuliłem się w jego ciało i powoli poczułem, że odpływam.
- Niall? Śpij ze mną, proszę. - szepnąłem i zasnąłem, przytulając się do chłopaka.
~ * ~
Gdy zbudziłem
się kolejnego dnia, pierwsze co zauważyłem to blond czupryna, rozłożona na
mojej poduszce. Uśmiechnąłem się. Został ze mną. Pogładziłem go po policzku i
cichutko wstałem, idąc do łazienki. Wziąłem szybki prysznic i ubrałem czarne
rurki i zwykłą, białą koszulkę. Nareszcie sobota. Mogłem spokojnie leniuchować
dziś. Wszedłem do sypialni i usiadłem na fotelu, przyglądając się Niall'owi.
Dobrze go mieć. Nagle mój umysł powrócił do snu. Kto to był? Kto chciał mi to
zrobić? Najgorsze jest to, że nie mogłem dostrzec twarzy. Jakby była zamazana.
Ciągle czułem na sobie te dłonie, sunęły po moim ciele, dotykały go. Zadrżałem.
To zdecydowanie nie jest miłe wspomnienie. Westchnąłem cicho i sięgnąłem po
różdżkę, po czym założyłem buty i wyszedłem cichutko z sypialni, by nie obudzić
chłopaka. Zszedłem po schodach do Pokoju Wspólnego i usiadłem na fotelu.
Wszędzie panowała istna cisza. Spojrzałem na zegarek i zorientowałem się
dlaczego. Była dopiero godzina 6.30. Wszyscy jeszcze spali. Wiedziałem, że już
nie zasnę, więc wróciłem cicho po sweter, po czym wyszedłem z dormitorium i
schodami ruszyłem do głównego wejścia. Na korytarzach panowała cisza,
przerywana jedynie chrapaniem czarodziei z obrazów. Otworzyłem główne drzwi i
wyszedłem na zewnątrz, rozglądając się dookoła. Żywej duszy brak. Powoli
ruszyłem w stronę sowiej wieży. Chciałem zobaczyć jak ma się Linda i czy
wszystko z nią okej. Wbiegłem po schodach i pchnąłem drzwi wejściowe, budząc
przy tym kilka sów. Uśmiechnąłem się delikatnie i szepnąłem.
- Lindo. - po sekundzie na moim ramieniu usiadła sowa. Wyszedłem z pomieszczenia i usiadłem na jedynym ze schodków. Gładziłem ptaka po główce i wpatrywałem się w przestrzeń. Nagle przyszedł mi do głowy pewny pomysł. - Leć ze mną. - poprosiłem i udaliśmy się w stronę zamku. Wszedłem cicho do dormitorium i wziąłem pierwszą lepszą kartkę, pióro i zacząłem pisać.
- Lindo. - po sekundzie na moim ramieniu usiadła sowa. Wyszedłem z pomieszczenia i usiadłem na jedynym ze schodków. Gładziłem ptaka po główce i wpatrywałem się w przestrzeń. Nagle przyszedł mi do głowy pewny pomysł. - Leć ze mną. - poprosiłem i udaliśmy się w stronę zamku. Wszedłem cicho do dormitorium i wziąłem pierwszą lepszą kartkę, pióro i zacząłem pisać.
Szanowny Panie Malfoy,
Proszę mi wybaczyć to nagabywanie Pana, ale mam do Pana niezmierną prośbę. Czy mógłby Pan i byłby tak miły, spotkać się ze mną w przyszłą sobotę, tj. 4 października w pubie Pod Trzema Miotłami, około godziny 13? Bardzo proszę o to, by się Pan pojawił, ponieważ muszę z Panem o czymś porozmawiać. To bardzo ważne.
Harry Styles.
Proszę mi wybaczyć to nagabywanie Pana, ale mam do Pana niezmierną prośbę. Czy mógłby Pan i byłby tak miły, spotkać się ze mną w przyszłą sobotę, tj. 4 października w pubie Pod Trzema Miotłami, około godziny 13? Bardzo proszę o to, by się Pan pojawił, ponieważ muszę z Panem o czymś porozmawiać. To bardzo ważne.
Harry Styles.
Zapakowałem do
koperty i przywiązałem sowie do nóżki.
- Lindo. Musisz znaleźć Draco Malfoya. To bardzo ważne. Proszę, nie zawiedź mnie. - szepnąłem, na co ptak zahukał i wyleciał przez otwarte okno. Obserwowałem ją, dopóki nie zniknęła za drzewami. Zamknąłem okno i zszedłem do Wielkiej Sali, gdzie za chwilę miało zostać podane śniadanie.
- Harry? Czemu już nie śpisz? - usłyszałem za sobą. Podskoczyłem, wystraszony i powoli odwróciłem się.
- Liam. Boże, mało zawału nie dostałem. - jęknąłem cicho. Chłopak zachichotał.
- Wybacz. Nie chciałem Cię wystraszyć. - przeprosił. - Czemu już nie śpisz?
- Jakoś tak wyszło. Nie mogłem już spać. - mruknąłem i wyszliśmy do sali, zajmując miejsca przy jednym ze stołów. - A ty? - zapytałem.
- To samo. Z resztą miałem dyżur na korytarzach nad ranem, wymiana z jednym ze Ślizgonów.
- Rozumiem. Prefekt ma obowiązki.
- Tak właśnie. Szkoda, że tak wcześnie. Ale cóż. - zachichotał. Skinąłem głową.
- No tak. Co tam u Ciebie w ogóle?
- Dobrze. Dużo nauki, ale u Ciebie to samo pewnie. Nie dają nam wytchnienia.
- Tak. Znam to. Nom stop coś. - zachichotałem. Po chwili do pomieszczenia zaczęło schodzić się coraz więcej osób. Wstałem, chcąc iść na swoje stałe miejsce, gdy Liam złapał mnie za nadgarstek.
- Lindo. Musisz znaleźć Draco Malfoya. To bardzo ważne. Proszę, nie zawiedź mnie. - szepnąłem, na co ptak zahukał i wyleciał przez otwarte okno. Obserwowałem ją, dopóki nie zniknęła za drzewami. Zamknąłem okno i zszedłem do Wielkiej Sali, gdzie za chwilę miało zostać podane śniadanie.
- Harry? Czemu już nie śpisz? - usłyszałem za sobą. Podskoczyłem, wystraszony i powoli odwróciłem się.
- Liam. Boże, mało zawału nie dostałem. - jęknąłem cicho. Chłopak zachichotał.
- Wybacz. Nie chciałem Cię wystraszyć. - przeprosił. - Czemu już nie śpisz?
- Jakoś tak wyszło. Nie mogłem już spać. - mruknąłem i wyszliśmy do sali, zajmując miejsca przy jednym ze stołów. - A ty? - zapytałem.
- To samo. Z resztą miałem dyżur na korytarzach nad ranem, wymiana z jednym ze Ślizgonów.
- Rozumiem. Prefekt ma obowiązki.
- Tak właśnie. Szkoda, że tak wcześnie. Ale cóż. - zachichotał. Skinąłem głową.
- No tak. Co tam u Ciebie w ogóle?
- Dobrze. Dużo nauki, ale u Ciebie to samo pewnie. Nie dają nam wytchnienia.
- Tak. Znam to. Nom stop coś. - zachichotałem. Po chwili do pomieszczenia zaczęło schodzić się coraz więcej osób. Wstałem, chcąc iść na swoje stałe miejsce, gdy Liam złapał mnie za nadgarstek.
- Harry?
- Tak? -
spojrzałem na niego.
- Czy Taylor ma
chłopaka? - zapytał, rumieniąc się. Spojrzałem na niego i roześmiałem
się.
- Nie ma. Ale
sądząc po Twojej obecnej, zadowolonej minie sądzę, że ten stan rzeczy potrwa
już niedługo. - puściłem mu oczko, po czym podszedłem do naszego stołu i
zająłem swoje miejsce.
- Gdzieś Ty
był?! - usłyszałem nagle wrzask tuż za sobą, po czym poczułem uderzenie w
głowę.
- Niall?! Co Ty
odpierdalasz?! - warknąłem cicho, łapiąc się za bolące miejsce.
- Przeszukałem
z Taylor ponad pół szkoły, a Ty tak zwyczajnie sobie tutaj siedzisz?! -
wykrzyczał mi w twarz. Rozejrzałem się, ujawniając się, że nie patrzy zbyt dużo
ludzi.
- Uspokoisz
się? Zaraz Ci wszystko wyjaśnię, ale uspokój się. - poprosiłem, wskazując
mu miejsce obok siebie.
- Obyś miał
dobre wyjaśnienie, bo Tay Cię zamorduje. Nie mogła dokończyć makijażu. - mruknął,
a ja mimo wszystko wybuchnąłem śmiechem i po chwili obaj już śmialiśmy się w
najlepsze.
- Wybacz. Po
prostu nie mogłem spać i wyszedłem na spacer, wysłałem list do Malfoya i
siedziałem z Liam'em. Ranek jak każdy inny. - powiedziałem szybko.
- No tak ta..
czekaj co?! Do kogo wysłałeś list?! - zapytał zaskoczony.
- Do Draco
Malfoy'a. - powtórzyłem.
- Po co? -
zapytał chłopak.
- Ponieważ prawdopodobnie
on spędził ostatnie chwile życia mojego kuzyna z nim, więc mam zamiar
dowiedzieć się co nieco o ich relacji. - wyjaśniłem. Niall wpatrywał się we
mnie, po czym skinął jedynie głową.
- Rozumiem. -
uśmiechnąłem sie i zaczęliśmy spożywać śniadanie.
- Lepiej żeby
Twoja wymówka była dobra, bo nie ręczę za siebie! - usłyszałem wściekły głos
Taylor.
- Ej spokojnie.
- zacząłem, wstając i podchodząc do niej. Wyglądała inaczej. Jej włosy były
związane w luźnego koka, na twarzy miała trochę różu i podkreślone rzęsy, nic
więcej. Wyglądała naprawdę pięknie. - Wiesz, że wyglądasz prześlicznie. -
powiedziałem, przytulając ją. To zawsze pomagało i zapominała za co była
zła.
- Naprawdę? -
zapytała i poprawiła włosy. - Ej nie! Znowu próbujesz to zrobić! Nie dam się
już tak podejść kolejny raz! - prychnęła. Zachichotałem czule i pogłaskałem ją
po ramieniu.
- Spokojnie.
Nic mi się nie stało. Po prostu nie mogłem spać i wyszedłem się przewietrzyć.
To tyle. - zapewniłem ją. Przez moment przyglądała mi się, po czym skinęła
głową.
- Okej. Wierze
Ci. - mruknęła, po czym zajęliśmy miejsca przy stole. Zjedliśmy powoli
śniadanie, rozmawiając o mało znaczących rzeczach.
- Em Tay.
Cześć. – usłyszałem nagle za sobą. Odwróciliśmy się i dostrzegliśmy Liama. Na
jego twarzy widniało zdenerwowanie. Już wiedziałem o co chodzi. Posłałem mu
pocieszający uśmiech i na migi pokazałem, ze trzymam kciuki.
- Och Liam.
Hej. –powiedziała i zarumieniła się lekko.
- Bo wiesz.
Chciałem Cię o coś zapytać. – powiedział, pocierając nerwowo kark.
- Tak? –
zapytała dziewczyna, a jej uśmiech rozszerzył się.
- Czy nie
miałabyś ochoty iść jutro ze mną na kawę? – zapytał, przygryzając wargę, a ja
powstrzymywałem się przed wybuchnięciem śmiechem. Byli tacy rozkoszni.
- Oczywiście,
że bym miała.. znaczy.. tak, chętnie. – to był moment kiedy po prostu nie
wytrzymałem i zacząłem chichotać, ale byli zbyt zajęci patrzeniem na siebie, by
cokolwiek zauważyć.
- To jutro, o
12? – zapytał, a ja widziałem, że powstrzymuje się przed rozpoczęciem tańca
radości.
- Tak.
Spotkajmy się o 12 przed wejściem głównym. – uśmiechnęła się szeroko.
- To do
zobaczenia. – powiedział i szybko musnął jej policzek ustami, odchodząc od naszego
stołu. Tak więc, za trzy, dwie, jedną…
- AAAAAAA!!!
Harry widziałeś! O mój boże!! Ale ja się nie mam w co ubrać!! O jesu, musze
natychmiast iść na zakupy!! O mój boże. Mam randkę z Liam’em pieprzonym,
idealnym Payne’m!! – krzyknęła i rzuciła się mi i Niallowi na szyję.
Roześmiałem się serdecznie, przytulając ją do siebie.
- Tak,
słyszeliśmy i widzieliśmy. - zachichotał blondyn, gładząc ją po plecach. Po
chwili odsunęła się i powiedziała.
- Wybaczcie,
muszę iść poszukać coś odpowiedniego do ubrania. - po czym wybiegła tanecznym
krokiem z sali. Pokręciłem głową z niedowierzaniem i wraz z
przyjacielem kontynuowaliśmy jedzenie.
- Co robimy po
śniadaniu? - zapytał blondyn z buzią pełną jajecznicy.
- Chodźmy
polatać na miotłach. - zaproponowałem.
- Dobry pomysł,
w końcu w przyszłym tygodniu eliminacje do drużyny. - mruknął chłopak i za
chwilę byliśmy już na boisku, dzierżąc miotły w dłoniach. I tak mniej więcej
minął nam dzień. Lataliśmy na miotłach, później siedzieliśmy w Pokoju Wspólnym
i graliśmy w gry planszowe, a wieczorem zasiedliśmy do lekcji w bibliotece.
Właśnie pisałem esej na zaklęcia, gdy podszedł do nas chłopak z drugiej klasy,
Luke.
- Harry Styles?
- zapytał, patrząc na mnie.
- Tak. O co
chodzi?
- To do Ciebie.
- podał mi list i skinął głową, odchodząc. Wzruszyłem ramionami i spojrzałem na
kopertę. Żadnego imienia czy nazwiska. Zagryzłem wargę i rozerwałem ją,
wyciągając kartkę ze środka. Przebiegłem pobieżnie wzrokiem, zamierając.
- Co jest? Co
się stało? - zapytał Niall, widząc moją minę.
- To Malfoy.
- Co napisał? -
dopytywał się mój przyjaciel. Odchrząknąłem i zacząłem czytać.
- Drogi Harry.
Nie powiem, iż dziwi mnie wiadomość od Ciebie. Wręcz przeciwnie, oczekiwałem
jej. Cóż, wybacz mi, ale nie będę mógł wtedy spotkać się z Tobą, ale co powiesz
na dzień jutrzejszy? Mam do załatwienia parę spraw w szkole, więc byłbym wolny
na chwilę koło godziny 16. Jeśli odpowiada Ci ta data, to bądź o tej porze na
błoniach, tam się możemy spotkać. Do zobaczenia. Dracon Malfoy.
- To jutro! -
pisnął cicho Niall, patrząc na mnie.
- Tak, to
jutro. - szepnąłem lekko przerażony.
- Boisz się? -
zapytał.
- W sumie to
nie. Po prostu chciałbym wiedzieć co łączyło go z Harry'm oraz czy wie coś o
jakiejś potencjalnej osobie, która mogłaby go wydać. Tyle. - westchnąłem. -
Wiesz, jakoś już nie chce mi się pisać. Skończymy to jutro, okej? -
chłopak pokiwał głową i zebraliśmy nasze rzeczy, wracając do dormitorium. Ledwo
weszliśmy przez dziurę pod obrazem, dopadła nas Taylor, zaciągając do swojej
sypialni.
- Siadać i
teraz zaprezentuję się Wam w kilku kreacjach i powiecie mi, która jest najlepsza.
- powiedziała, po czym zniknęła za drzwiami toalety. Przez kolejną godzinę
siedzieliśmy i oglądaliśmy coraz to nowsze wymysły modowe naszej
przyjaciółki. W końcu nie wytrzymałem i jęknąłem głośno.
- W każdym z
tych strojów wyglądasz perfekcyjnie. Mi osobiście najbardziej podobała się ta
sukienka w małe stokrotki, więc ubierz ją i będziesz wyglądała przecudnie. –
westchnąłem i opadłem głową na poduszki.
- Tak myślisz?
Chcę zrobić na nim wrażenie. – westchnęła cicho i usiadła obok.
- Zrobisz.
Nawet jeśli poszłabyś w worku po ziemniakach, gwarantuje Ci, ze padnie jak Cię
zobaczy. Każdy głupi by zauważył, jak bardzo mu się podobasz. – powiedział
Niall, a ja pokiwałem głową z tajemniczym uśmiechem. Taylor zmierzyła mnie
wzrokiem, po czym jej usta uformowały się w literkę o.
- Ty coś wiesz!
– pisnęła cicho, patrząc na mnie. Roześmiałem się.
- Być może. –
pokiwałem głową.
- Powiedz mi!
Powiedz! – zażądała.
- Więc jest
pewna szansa, że Liam się mnie radził. – mruknąłem.
- Co?! –
wydyszała moja przyjaciółka.
- No tak.
Wiedziałem, ze Cię zaprosi, bo pytał czy nadal jesteś singielką, tak się przy
tym rumieniąc, ze wszystko można było z niego jak z księgi wyczytać. –
mruknąłem. Dziewczyna przez chwilę siedziała bez ruchu, po czym zaczęła
piszczeć i rzuciła mi się na szyję.
- Boże tak! A
teraz musicie wyjść, muszę znaleźć pasujące dodatki i kosmetyki. – zaczęła
mruczeć pod nosem, wypychając nas z pokoju. Pokręciłem głową, śmiejąc się pod
nosem.
- To co idziemy
coś zjeść? -zapytał Niall.
- Tak, chodźmy.
– uśmiechnąłem się i poszliśmy w stronę kuchni szkolnej, ukrytej za rzeźbą
jednego z rycerzy. Odchyliłem jego szable i weszliśmy przez małe drzwi. Mało
kto przychodził tutaj, ponieważ był to zakaz, ale no cóż. My z Niallem rzadko
przejmowaliśmy się zakazami nam narzuconymi. Pomieszczenie było ogromne, a
każdej jego części kszątały się skrzaty domowe, gotując.
- Harry! -
usłyszałem i odwróciłem się, dostrzegając Zgredka. Uśmiechnąłem się
szeroko.
- Cześć. Macie
coś do zjedzenia, bo umieramy z głodu? - zachichotałem, wskazując na siebie i
przyjaciela. Skrzat zaśmiał sie i skinął głową, prowadząc nas w głąb kuchni,
każąc nam usiąść przy stole, na którym chwilę później pojawił się stos kanapek,
dwie szklanki soku oraz ciasto dyniowe. - Dziękujemy. - zaczęliśmy jeść, rozmawiając
pogodnie z "kucharzami". Po długim czasie wyszliśmy stamtąd i
poszliśmy do dormitorium. Niall poszedł się umyć, a ja skończyłem pracę domową.
Gdy mój przyjaciel wyszedł, wziąłem prysznic i położyłem się do łóżka.
- Harry? -
usłyszałem.
- Tak Niall? -
szepnąłem i po chwili poczułem jak przytula mnie od tyłu.
- Kocham
Cię.
- A ja Ciebie.
- szepnąłem czule i zasnąłem.
***
- Denerwujesz się? – zapytał mnie Niall.
- Trochę. –
mruknąłem cicho, wyłamując sobie palce.
- Dlaczego? –
zapytał, obejmując mnie. Wtuliłem twarz w jego szyję.
- W sumie to
nie wiem. Tego co mi powie, tego, że nic mi nie powie. Ech to wszystko jest
popieprzone. – westchnąłem, po czym spojrzałem na zegarek. – Okej to ja idę. Do
zobaczenia później. – mruknąłem.
- Trzymaj się i
powodzenia. – potarł moje ramię pocieszająco. Skinąłem głową i wyszedłem z
Pokoju Wspólnego, kierując się na zewnątrz. Zagryzłem niepewnie wargę i
ruszyłem w stronę błoni. Rozejrzałem się, szukając wzrokiem Pana Malfoy'a.
Nigdzie go nie było, więc usiadłem na trawie, czekając. Nie było go na
pogrzebie czy po prostu go nie zauważyłem? Nie no. Na pewno bym go zobaczył.
Oparłem brodę na splecionych dłoniach i czekałem. Po chwili usłyszałem
chrząkniecie tuż za sobą. Odwróciłem się i dostrzegłem wysokiego, dość
szczupłego mężczyznę o blond włosach, ubranego w czarne spodnie, białą koszule
i marynarkę. Wstałem, patrząc na jego twarz. Blada cera, wyraźne, różowe wargi
oraz błękitne oczy, patrzące prosto w moje.
- Pan Malfoy. - skinąłem głową i podałem mu
dłoń.
- Cześć Harry. Mów mi po imieniu. Nie jestem, aż tak
stary. - uśmiechnął się. - To co usiądziemy tutaj, czy wolisz się przejść? -
zapytał.
- Możemy pospacerować.
- W takim razie chodźmy. - powiedział i ruszyliśmy
ścieżką, prowadzącą prosto do jeziora. - Chciałeś o czymś ze mną porozmawiać,
prawda? - zapytał po chwili milczenia.
- Tak zgadza się. Chodzi o to, że znalazłem pewne
zdjęcia pana.. znaczy Ciebie z Harry'm i zastanawiałem się co Was łączyło? -
mruknąłem trochę niepewnie.
- Cóż. Byliśmy ze sobą bardzo blisko. Mniemam, iż
wiesz, ze Twój kuzyn był gejem. Tak? - spojrzał na mnie, szukając potwierdzenia
w moich oczach.
- Nie miałem pojęcia. Harry nigdy mi nic nie mówił. -
mruknąłem.
- Och. Sądziłem, że wiedziałeś. No cóż. Twój kuzyn od
początku pobytu w szkole był trochę inny. Nigdy jakoś specjalnie nie pociągały
go kobiety. Zawsze wolał spędzać czas z Ronem lub innymi kolegami.
- Jak to się stało, że byliście tak blisko? Do tej pory
mówi się w szkole, jak bardzo słynny Harry Potter i Draco Malfoy się
nienawidzili. - zapytałem, szczerze ciekawy tej historii.
- No cóż. Ludzie lubią widzieć to co chcą. A ja i Twój
kuzyn właśnie to im pokazywaliśmy. Od czwartej klasy zaczęliśmy się jakoś
dogadywać. A zaczęło się to na jednym ze szlabanów u profesora Snape'a. Z
biegiem czasu ukradkiem rozmawialiśmy i zauważyliśmy, że wcale ten drugi nie
jest taki zły na jakiego wygląda. W końcu w klasie szóstej doszło do pewnej sytuacji,
dość niezręcznej, gdzie zostałem zmuszony do przedstawienia Harry'ego jako
mojego chłopaka. Dla pozorów musieliśmy okazywać sobie różnego rodzaju czułości
i to zasiało w nas pewne uczucia. Chcieliśmy je jakoś zatrzymać w sobie, nie
chcąc by ten drugi się dowiedział, ale uwierz było to strasznie trudne. Aż w
końcu wyjaśniliśmy sobie wszystko i tak oto od połowy klasy szóstej zostaliśmy
parą.
- I przez półtora roku udało się Wam to utrzymać w
tajemnicy?! - zapytałem zaszokowany.
- Oczywiście. Każdej nocy spotykaliśmy się w Pokoju
Życzeń i tam rozmawialiśmy i przebywaliśmy ze sobą. To było szalone. W dzień
wrogowie, a w nocy kochankowie. - roześmiał się mężczyzna, ale widziałem ten
smutek w jego oczach gdy o tym mówił.
- Jak z jakiejś książki. - szepnąłem i usiedliśmy na jednej z ławek,
blisko pomostu.
- Tak. Uwierz Twój kuzyn był naprawdę wspaniały. Taki
mądry, czuły, uczuciowy. Kochałem i nadal go kocham. Zawsze będzie dla mnie
kimś bardzo ważnym. - szepnął Draco.
- Czyli do chwili w której odszedł byliście nadal
razem?
- O tak. Ten nasz ostatni czas był bardzo intensywny.
Tak jakby Harry wiedział, że coś mu grozi i starał się każdą wolną chwilę
spędzać ze mną. - powiedział Malfoy i przez chwilę wpatrywał się w falująca
wodę, jakby przywołując do siebie pewne wspomnienia.
- Czy zastanawiałeś się może... kto mógłby być
odpowiedzialny za te sytuacje? Kto mógł go wydać? - szepnąłem niepewnie.
Blondyn spojrzał na mnie i przez kilka minut jedynie mi się przyglądał, po czym
powiedział cicho.
- Cóż mam pewne podejrzenia. - wyjaśnił.
- Jakie? - zapytałem szybko.
- Myślę, że mogli to być... moi rodzice. - wytrzymałem
oddech, słysząc to co powiedział. - Nigdy tak naprawdę nie akceptowali naszego
związku i próbowali wszystkiego byśmy tylko nie byli razem.
- Och. Myślisz, że zdołaliby zrobić coś takiego? –
zapytałem wystraszony.
- Myślę, że tak. Byli zdolni do naprawdę strasznych
rzeczy, więc coś takiego na pewno nie stanowiło dla nich trudności. Od zawsze chełpili
się tym, ze są w szeregach Czarnego Pana, jakby było to wyróżnienie, a nie hańba.
- To straszne. – szepnąłem.
- To prawda. – zgodził się, po czym spojrzał na
zegarek. – Cóż na mnie już czas. Mam nadzieję, że zaspokoiłem Twoją ciekawość
choć w małym stopniu. – uśmiechnął się mężczyzna, a wokół jego oczu powstało
kilka małych zmarszczek. Był naprawdę przystojny.
- Tak. Bardzo dziękuję, że zechciałeś się spotkać ze
mną i poświęciłeś swój czas.
- Nie ma problemu. Gdybyś jeszcze kiedyś chciał o coś
zapytać lub prosić o spotkanie zawsze możesz napisać lub poprosić o kontakt
przez mojego przyrodniego kuzyna. – powiedział.
- Och masz tu rodzinę? – zapytałem zaskoczony.
- Tak, mam. Co prawda nie jest to rodzina z krwi i
kości, ponieważ został adoptowany przez moją samotną ciotkę, ale traktuję go
prawie jak brata. – powiedział, gdy szliśmy w stronę zamku.
- Tak? W której jest klasie? Jak się nazywa? –
zapytałem ciekawy.
- W szóstej klasie. To Louis. – wyjaśnił, a ja
zamarłem.
- Louis? Louis Tomlinson to Twój kuzyn? – wychrypiałem.
- Tak. Widzę, ze go znasz. – pokiwałem głową,
zgadzając się. – O proszę. O wilku mowa. – zaśmiał się mężczyzna, a kilka
kroków przed nami wyrósł Tomlinson jakby z pod ziemi. – Louis. – uśmiechnął się Draco i podszedł do
szatyna, ściskając go na powitanie.
- Cześć Draco. Co tu robisz? – zapytał szatyn, kątem
oka lustrując mnie.
- Wiesz. Sprawy szkoły oraz musiałem spotkać się z
Twoim kolegą, Harry’m. – wskazał na mnie.
- O proszę. – mruknął Tomlinson, patrząc mi prosto w
oczy, aż się skuliłem od środka.
- Tak, ale musze już uciekać. Więc Harry, tak jak
mówiłem gdybyś czegoś potrzebował pisz. – podszedł i uściskał mnie krótko. – Do
zobaczenia.
- Tak. Do widzenia. A i Draco? – powiedziałem gdy już
miał odchodzić.
- Tak?
- Dziękuję Ci. Dziękuję, że byłeś przy nim, kiedy
najbardziej Cię potrzebował i sprawiłeś, że jego życie miało sens. Będę Ci
wdzięczny do końca życia. – uśmiechnąłem się, pociągając nosem. No nie. Tylko nie
łzy, proszę.
- Nie ma za co. Do zobaczenia Harry. Cześć Lou.–
pomachał nam i zniknął za bramą zamku. Westchnąłem cicho i obróciłem się, chcąc
wejść do środka, bo trochę zmarzłem podczas tego spaceru.
- Widzę, że zaprzyjaźniłeś się z moim kuzynem. – usłyszałem
za sobą kąśliwy głos. Odwróciłem się, mierząc Louisa wzrokiem.
- Nie. Po prostu chciałem z nim pogadać i podziękować.
To tyle. – wzruszyłem ramionami.
- Za co?
- Za to, ze był przy ważnej mi osobie w chwili gdy ta
potrzebowała wsparcia, a ja nie mogłem tej osobie tego dać.
- Ale ckliwie się zrobiło. – mruknął cicho i zaśmiał
się, po czym podszedł bliżej mnie. – Jak się masz Harry? – zapytał, dotykając
zimną dłonią mojego policzka. Odskoczyłem w tył, omal się nie przewracając, ale
jego silne ramiona przytrzymały mnie przed upadkiem, przytulając do swojego
twardego ciała. Zadrżałem, opierając dłonie na jego ramionach i powoli
otworzyłem oczy, patrząc prosto w jego. Niebieskie, wręcz błękitne tęczówki wpatrywały
się we mnie z uśmiechem. Rozchyliłem nieświadomie usta, gdy jego wzrok zjechał
właśnie na nie. Widziałem jak czubkiem języka zwilża swoje, po czym powoli
napiera nimi na moje. Poczułem jak całe moje ciało ogarnęło gorąco. Zadrżałem w
jego ramionach, oddając pieszczotę. Czułem jak jego dłonie gładzą moje plecy, a
jedna z dłoni zjeżdża na mój pośladek, ściskając go. Jęknąłem cicho,
rozchylając usta, dzięki czemu jego język utorował sobie drogę do moich ust. Dopiero
w chwili gdy jego język musnął mój, zdałem sobie sprawę co tak naprawdę właśnie
zrobiłem i momentalnie odskoczyłem od niego, przykładając dłoń do ust, po czym
wyszeptałem ciche:
- Przepraszam. – i wbiegłem do zamku, kierując się do
Pokoju Wspólnego. Jedyne co chciałem zrobić w tej chwili to zakopać się po uszy
w kołdrze i zapomnieć o wszystkim innym, lecz niestety nie było mi to dane. Po przejściu
przez obraz dopadła mnie Taylor i Niall, po czym zaciągnęli do naszej sypialni
i przez kolejną godzinę udawałem, ze słucham relacji z randki dziewczyny,
jednak moje myśli były zupełnie gdzie indziej. Cały czas wspominały te
niebieskie tęczówki i miękkie malinowe usta. Harry, w coś Ty się chłopie
wpakował?!
_______________________________________
Cześć i czołem kochani ;) przybywam do Was z kolejnym rozdziałem oraz ogłoszeniami. Na początek dziękuję za komentarze. Jesteście naprawdę cudowni! Dziękuję za wyświetlenia i mam nadzieję na więcej! Co myślicie o rozdziale? ;) a teraz mniej przyjemna część. Dostałam dziś plan lekcji i cóż bardzo nieciekawie. Więc wybaczcie, ale rozdziałów częściej niż co dwa tygodnie raczej nie będzie. Mam mase lekcji. Nigdy krócej niż do 15 więc no. A muszę mieć czas na inne też rzeczy, jak nauka czy coś. Wiec cóż. Kocham Was i do zobaczenia za dwa tygodnie ♥
Komentujcie, komentujcie, a może czeka Was jakaś nagroda <3
Komentujcie, komentujcie, a może czeka Was jakaś nagroda <3
"Louis dupek zauroczył się w Harry'm?"
OdpowiedzUsuńNa początku to pomyślałam, ale potem sobie uświadomiłam, że przecież Lou gra w swoją beznadziejną grę. A może to coś więcej?... ;)
Liam & Taylor, awwh ^^ Naprawdę czekałąm na jakiś krok z Ich strony, są przesłodką parą :)
I ta sprawa z wydaniem Harry'ego... Kurczę, to naprawdę dziwne. Myślałam, że może nawet sam oddał się w ręce w wroga, ale nie wiem, czy to miałoby jakikolwiek sens.
Nie dziwię się, że będzie dodawała rozdziały co dwa tygodnie, bo ja jestem dopiero w gimnazjum, a też mam plan stworzony przez diabła. A Ty jesteś starsza, ech. Trzymam kciuki :)
Życzę weny, dziękuję za powiadomienia na tt xxx
@smolipaluch
wow...
OdpowiedzUsuńniby to wiedziałam a jednak taki szok...
wow,,,
Aww, Liam i Taylor byli na randce, aww *.* Słodkie to było :> Oł je, nareszcie Harry i Lou "normalnie" się pocałowali, słodkie i gorące, moje biedne shipperskie serduszko, chcesz je zabić :D Harry i Malfoy byli razem - aww, urocze i kochane ^^ Rodzice Malfoy'a wydali Harry'ego? Kurczę, ale się porobiło... Strasznie się cieszę, że dodałaś rozdział - stęskniłam się już :)) Nic się nie dzieje, nie dziwię ci się, że rozdziały będą co 2 tyg. Mam nadzieję, że Twoja szkoła jest w porządku, kochanie? xx Życzę weny i dziękuję za powiadomienia na tt :> Są kochane :P Do następnego xxx
OdpowiedzUsuń@weirdowithscars
Jezu, ale świetnie piszesz, normalnie nie mogę :> Z każdym opowiadaniem, Twój styl pisania się poprawia i jest coraz bardziej idealny, kochanie xx Dziękuję Ci za to, że piszesz dla nas to opowiadanie, za to, że poświęcasz nam czas, dziękuję, kocham Cię <3 Czekam na niespodziankę, haha :>> xxx
OdpowiedzUsuńCześć Kochana,
OdpowiedzUsuńTo tak w ramach Drarry (nie wiem przez ile "r" się to pisze :P ) http://kwejk.pl/obrazek/2115629/gdyby-tiara-przydzialu-przydzielila-harry-ego-do-innego-domu.html
Cóż rozdział jest świetny jak zawsze z tego co zauważyłam :)
Jest mój kochany Liam <3 i jaki uroczo zawstydzony :) Cudeńko (O_o)
Rodzice Drako wydali Pottera ? No tak ich synek był jego chłopakiem kurde ale jakie świństwo co... nie rozumiem tego jak tak można.
W dalszym ciągu nie przepadam za tą czułością Nialla i Harrego.
Czekam za to na jakąś sytuację miedzy Zaynem i Blondaskiem :) To będzie ciekawe :P
Ahh... wracając do Liama i Tay to może być jednak urocza para :)
Louise jak zwykle "zabłysnął", robi się coraz dziwniejszy i atakuję biednego Stylesa z zaskoczenia heh nie zdziwię się jeśli chłopak dostanie zawału któregoś dnia przez te napady Tommo :)
Ohh... czekam na lekcję ze Snape'm ( nie wiem jak się to piszę ) i konfrontację Stylesa i Tommo jakaś walka na zaklęcia ? czy cuś ?
Czekam czekam czekam ... na wszystko. Na Larrego na Zialla. Na kolejny rozdział :)
Mam nadzieję że nadpobudliwość Tay nie przyćmi Liasia :)
Wybacz że tym razem tak krótko, ale serio nie mam się do czego przyczepić :)
Cudne, świetne, i czarujące :)
@Kasia_Dera ♥ ily!
STYLES NIE DAJ SIĘ TAK ŁATWO, PRZECIEŻ WIESZ ŻE TOMMO COŚ KNUJĘ :P
Super, super. Wreszcie jakiś konkret :D
OdpowiedzUsuńPocałunek hmm
Pisz , oby tak dalej xx
Oewjowndjsnidndicjsonc
OdpowiedzUsuńHarry i Lou znowu sie pocalowali*.*
Coz, Harry uciekl... a Louis hmm..,
Tak bardzo chce, zeby oni byli juz razem!
Harry w koncu dowiedzial sie czegos wiecej o zyciu swojego kuzyna.
Hahahah, na serio? Lou jest kuzynem Malfoyda.
Aww... Tay i Li byli na randce.
Swietny rozdzial ;)
Czekam nn
@andrejjj99