- Pospieszcie
się, bo spóźnimy się na pociąg. - pospieszała nas blondynka, gdy razem z
Niallem pakowaliśmy ostatnie rzeczy.
- Tay. Zostało jeszcze dwie godziny. Spokojnie. - mruknął Niall i zasunął swoją walizkę. Wsadziłem ubrania, książki i wszystkie potrzebne rzeczy do jednej walizki oraz torby na ramię. Byłem gotowy na rozpoczęcie swojego szóstego roku w Hogwarcie.
- Linda. - mruknąłem i już po chwili sowa przyleciała, siadając na moim ramieniu. Wyczyściłem jej klatkę i posadziłem ją w środku. - Jestem gotowy. - oznajmiłem. Tata Nialla podszedł i po pomniejszeniu moich bagaży, wziął je i zaniósł do auta.
- Paniczu Harry. Czy życzy Pan sobie coś do jedzenia na drogę? - zapytała nagle Milla, pojawiając się w mojej sypialni.
- Możesz zrobić kilka kanapek, jeśli to nie problem. - posłałem jej uśmiech. Skinęła głową i zniknęła. - Dzięki, że pozwoliliście jej tu zostać. - powiedziałem do Nialla.
- Nie ma sprawy. Mamie przyda się pomoc z tym wszystkim. - powiedział blondyn i poklepał moje ramię. Uśmiechnąłem się czule i pomogłem mu się spakować. - Możemy jechać! - krzyknął głośno.
- Idę po torbę. - oznajmiła nam Taylor i wyszła z pokoju. Westchnąłem cicho.
- Co jest kochanie? - zapytał mnie Irlandczyk, podchodząc.
- Nic. Po prostu tak sobie myślę. - mruknąłem. - Chodźmy już. - powiedziałem, chcąc uniknąć tematu. Kiwnął głową i wziął walizki, po czym skierowaliśmy się do auta. Milla dała mi moje kanapki i jakiś sok, po czym Pan Horan szybko spakował nasze bagaże i już po chwili jechaliśmy w stronę stacji kolejowej, gdzie czekał nas Peron 9 i 3/4. Wpatrywałem się w okno, zastanawiając nad sytuacją z wczoraj. Harry znał moich rodziców. Miał moje zdjęcia z nimi. Jak to możliwe, że nigdy mi nie powiedział? Dlaczego to przede mną ukrywał? Przecież on mógł wiedzieć gdzie obecnie się znajdują! Mogłem ich odnaleźć!
- Wysiadamy. - usłyszałem nagle nad uchem i poczułem lekkie muśnięcie ust na mojej skórze. Uśmiechnąłem się do Nialla i powoli wyszliśmy, wyciągając walizki z bagażnika i skierowaliśmy się na peron. Zawsze mnie to zadziwiało. Jak to możliwe, że mugole nigdy nie zauważyli nas wbiegających w ścianę. To aż dziwne. Przecież nikt normalnie nie wchodzi w ścianę. Potrząsnąłem lekko głową i razem z przyjaciółmi przeszliśmy przez mur na odpowiedni pociąg. W tym momencie ogłuszył mnie dźwięk wydany przez pojazd. Zatkałem uszy i szybko zanieśliśmy swoje walizki do odpowiedniej kabiny, po czym błądząc wśród uczniów, udaliśmy się na poszukiwanie wolnych miejsc.
- Cześć Harry! Jak się masz? - usłyszałem nagle dobrze znany mi głos. Odwróciłem się i spojrzałem prosto w czekoladowe oczy mojego kolegi Liam'a z Revenclaw'u.
- Liam! - uśmiechnąłem się widząc go i lekko przytuliłem. - Wszystko dobrze, a u Ciebie? Jak wakacje?
- Cudownie. Byłem w Egipcie. - pochwalił się.
- Och to wspaniale. - westchnąłem. - Usiądziesz z nami? - zapytałem, gdy Taylor znalazła dla nas wolny przedział.
- Wybacz, ale nie mogę. Mamy spotkanie Prefektów. - powiedział i pomachał mi, odchodząc. Uśmiechnąłem się lekko i usiadłem od okna, wyglądając przez nie.
- Cieszę się, że tam wracamy. - powiedział Niall i zajął miejsce obok mnie, opierając się głową o moje ramię.
- Też się cieszę. Taki drugi dom. - szepnąłem cicho i westchnąłem. - Jest coś co muszę Wam powiedzieć. - dodałem po chwili, nie mogąc już tego ukrywać.
- Coś się stało? - zapytała moja przyjaciółka. Odetchnąłem i powoli opowiedziałem im wszystko. O obrazach w domu mojego kuzyna, o zdjęciach które znalazłem. Tych z rodzicami, jak i o tych jego z Draco.
- Znał Twoich rodziców. - stwierdził po chwili ciszy Niall. Skinąłem głową, wzdychając. Zdecydowanie za bardzo weszło mi to w nawyk. - Dlaczego nigdy Ci o nich nie powiedział?
- Nie mam pojęcia. To dość dziwne. Znał prawdę i ukrywał to przede mną? - potarłem policzek, wzdychając.
- Może nie znał obecnego miejsca ich pobytu i nie chciał robić Ci nadziei, że ich odnajdziesz. - powiedziała Taylor, wpatrując się we mnie.
- Może. - mruknąłem.
- Ale cóż. To dziwne. Bardzo dziwne. - szepnął pod nosem Niall.
- Nom. A czy wy czasem nie macie jakiegoś spotkania Prefektów teraz? - zapytałem nagle i wybuchnąłem śmiechem, widząc reakcję swoich przyjaciół. Zerwali się ze swoich miejsc i wybiegli z przedziału. Pokręciłem jedynie głową i stwierdziłem, że może się teraz prześpię, skoro mam ciszę i spokój. Wstałem i przeciągnąłem się, po czym zamknąłem drzwi przedziału i zasłoniłem zasłonki. Położyłem swoją bluzę na siedzeniu, po czym ułożyłem się i wtuliłem twarz w materiał, niemal od razu zasypiając.
- Tay. Zostało jeszcze dwie godziny. Spokojnie. - mruknął Niall i zasunął swoją walizkę. Wsadziłem ubrania, książki i wszystkie potrzebne rzeczy do jednej walizki oraz torby na ramię. Byłem gotowy na rozpoczęcie swojego szóstego roku w Hogwarcie.
- Linda. - mruknąłem i już po chwili sowa przyleciała, siadając na moim ramieniu. Wyczyściłem jej klatkę i posadziłem ją w środku. - Jestem gotowy. - oznajmiłem. Tata Nialla podszedł i po pomniejszeniu moich bagaży, wziął je i zaniósł do auta.
- Paniczu Harry. Czy życzy Pan sobie coś do jedzenia na drogę? - zapytała nagle Milla, pojawiając się w mojej sypialni.
- Możesz zrobić kilka kanapek, jeśli to nie problem. - posłałem jej uśmiech. Skinęła głową i zniknęła. - Dzięki, że pozwoliliście jej tu zostać. - powiedziałem do Nialla.
- Nie ma sprawy. Mamie przyda się pomoc z tym wszystkim. - powiedział blondyn i poklepał moje ramię. Uśmiechnąłem się czule i pomogłem mu się spakować. - Możemy jechać! - krzyknął głośno.
- Idę po torbę. - oznajmiła nam Taylor i wyszła z pokoju. Westchnąłem cicho.
- Co jest kochanie? - zapytał mnie Irlandczyk, podchodząc.
- Nic. Po prostu tak sobie myślę. - mruknąłem. - Chodźmy już. - powiedziałem, chcąc uniknąć tematu. Kiwnął głową i wziął walizki, po czym skierowaliśmy się do auta. Milla dała mi moje kanapki i jakiś sok, po czym Pan Horan szybko spakował nasze bagaże i już po chwili jechaliśmy w stronę stacji kolejowej, gdzie czekał nas Peron 9 i 3/4. Wpatrywałem się w okno, zastanawiając nad sytuacją z wczoraj. Harry znał moich rodziców. Miał moje zdjęcia z nimi. Jak to możliwe, że nigdy mi nie powiedział? Dlaczego to przede mną ukrywał? Przecież on mógł wiedzieć gdzie obecnie się znajdują! Mogłem ich odnaleźć!
- Wysiadamy. - usłyszałem nagle nad uchem i poczułem lekkie muśnięcie ust na mojej skórze. Uśmiechnąłem się do Nialla i powoli wyszliśmy, wyciągając walizki z bagażnika i skierowaliśmy się na peron. Zawsze mnie to zadziwiało. Jak to możliwe, że mugole nigdy nie zauważyli nas wbiegających w ścianę. To aż dziwne. Przecież nikt normalnie nie wchodzi w ścianę. Potrząsnąłem lekko głową i razem z przyjaciółmi przeszliśmy przez mur na odpowiedni pociąg. W tym momencie ogłuszył mnie dźwięk wydany przez pojazd. Zatkałem uszy i szybko zanieśliśmy swoje walizki do odpowiedniej kabiny, po czym błądząc wśród uczniów, udaliśmy się na poszukiwanie wolnych miejsc.
- Cześć Harry! Jak się masz? - usłyszałem nagle dobrze znany mi głos. Odwróciłem się i spojrzałem prosto w czekoladowe oczy mojego kolegi Liam'a z Revenclaw'u.
- Liam! - uśmiechnąłem się widząc go i lekko przytuliłem. - Wszystko dobrze, a u Ciebie? Jak wakacje?
- Cudownie. Byłem w Egipcie. - pochwalił się.
- Och to wspaniale. - westchnąłem. - Usiądziesz z nami? - zapytałem, gdy Taylor znalazła dla nas wolny przedział.
- Wybacz, ale nie mogę. Mamy spotkanie Prefektów. - powiedział i pomachał mi, odchodząc. Uśmiechnąłem się lekko i usiadłem od okna, wyglądając przez nie.
- Cieszę się, że tam wracamy. - powiedział Niall i zajął miejsce obok mnie, opierając się głową o moje ramię.
- Też się cieszę. Taki drugi dom. - szepnąłem cicho i westchnąłem. - Jest coś co muszę Wam powiedzieć. - dodałem po chwili, nie mogąc już tego ukrywać.
- Coś się stało? - zapytała moja przyjaciółka. Odetchnąłem i powoli opowiedziałem im wszystko. O obrazach w domu mojego kuzyna, o zdjęciach które znalazłem. Tych z rodzicami, jak i o tych jego z Draco.
- Znał Twoich rodziców. - stwierdził po chwili ciszy Niall. Skinąłem głową, wzdychając. Zdecydowanie za bardzo weszło mi to w nawyk. - Dlaczego nigdy Ci o nich nie powiedział?
- Nie mam pojęcia. To dość dziwne. Znał prawdę i ukrywał to przede mną? - potarłem policzek, wzdychając.
- Może nie znał obecnego miejsca ich pobytu i nie chciał robić Ci nadziei, że ich odnajdziesz. - powiedziała Taylor, wpatrując się we mnie.
- Może. - mruknąłem.
- Ale cóż. To dziwne. Bardzo dziwne. - szepnął pod nosem Niall.
- Nom. A czy wy czasem nie macie jakiegoś spotkania Prefektów teraz? - zapytałem nagle i wybuchnąłem śmiechem, widząc reakcję swoich przyjaciół. Zerwali się ze swoich miejsc i wybiegli z przedziału. Pokręciłem jedynie głową i stwierdziłem, że może się teraz prześpię, skoro mam ciszę i spokój. Wstałem i przeciągnąłem się, po czym zamknąłem drzwi przedziału i zasłoniłem zasłonki. Położyłem swoją bluzę na siedzeniu, po czym ułożyłem się i wtuliłem twarz w materiał, niemal od razu zasypiając.
~ * ~
- Harry! - usłyszałem nagle jakiś głos. Zamruczałem pod nosem i powoli otworzyłem oczy, dostrzegając pochylającego się nade mną Nialla. - Musisz wstać. Za chwilę będziemy na miejscu, a Ty jeszcze musisz się przebrać. - szepnął, gładząc mnie czule po policzku.
- Och okej. Już wstaję. - westchnąłem i powoli usiadłem, przeciągając się. - Tak
długo spałem? - mruknąłem zdziwiony.
- Tak. Nie chcieliśmy Cię z Taylor budzić. - powiedział i podał mi szatę szkolną. Zdjąłem sweter i nałożyłem na siebie przygotowane ubranie. Wygładziłem materiał, chcąc dobrze wyglądać. - Daj pomogę Ci. - mruknął chłopak i podszedł, poprawiając mi kołnierzyk. Uśmiechnąłem się i pogłaskałem go po policzku.
- Dziękuję Niall. - powiedziałem.
- Nie ma za co. - mruknął chłopak i delikatnie ucałował moje usta. Westchnąłem czule i oddałem pieszczotę. - Musimy się zbierać. Zaraz wysiadamy.
- Tak. Już się zbieram. - mruknąłem i zasunąłem torbę, pakując do niej uprzednio sweter. Wsadziłem różdżkę do szaty i razem z blondynem wyszliśmy z przedziału. Na korytarzach pociągu, zaczęło pojawiać się coraz więcej osób z torbami lub plecakami. Powoli pojazd zaczął zwalniać i po kilku sekundach stanął w miejscu. Po chwili dołączyła do nas Taylor i wyszliśmy na zewnątrz. - Nareszcie. - westchnąłem, wdychając świeże powietrze. Skierowaliśmy się razem po nasze bagaże i zajęliśmy jeden z powozów, mających zawieść nas do szkoły.
- Dobrze jest tu wrócić. - powiedziała blondynka, rozglądając się.
- Jak powrót do domu, prawda? - zgodziłem się z nią.
- Dokładnie. Nasz drugi dom. - potwierdził Niall. Po chwili byliśmy już pod główną bramą szkoły. Jeden z nauczycieli zabierał nasze bagaże i odsyłał je do odpowiednich dormitoriów, abyśmy mogli spokojnie udać się na ucztę.
- Idziemy do Wielkiej Sali? - zapytała moja przyjaciółka.
- Tak. Pewnie. - przytaknąłem i weszliśmy we troje, zajmując swoje miejsca przy stole Gryfonów. Pani Dyrektor po ceremonii przydziału oraz krótkiej przemowie, życzyła nam smacznego, a na stołach pojawiły się same pyszności. Nałożyłem sobie trochę sałatki i nalałem soku, zabierając za jedzenie. W pewnej chwili uniosłem wzrok, chcąc zapytać o coś Nialla, gdy zauważyłem, że kilkoro uczniów z innego domu przygląda mi się, ale zauważając mój wzrok, odwracają swój i zaczynają coś szeptać. Nie było by to dziwne, gdyby nie fakt, iż powtórzyło się to kilka razy podczas kolacji. Byłem lekko speszony tym zachowaniem. Zaraz po zjedzeniu posiłku, pod pretekstem bólu głowy, udałem się do swojej sypialni. I znowu. Idąc korytarzem, czułem na sobie wzrok tych wszystkich ludzi. Czułem jak mnie obserwują i rozmawiają na mój temat. Speszony, szybkim krokiem udałem się w stronę naszego Pokoju Wspólnego, niestety nie dane było mi dotrzeć tam bez problemów po drodze.
- Proszę. Kogo mu tu mamy. Styles. - usłyszałem za sobą głos Tomlinsona. Westchnąłem cicho i odwróciłem się, patrząc na niego.
- Czego chcesz? - powiedziałem cicho. - Nie mam ochoty wysłuchiwać twojego głosu, Tomlinson.
- Chuj mnie to interesuję. Po prostu chciałem się grzecznie przywitać, jak na porządnego ucznia przystało. - powiedział nad wyraz spokojnie i zaczął się do mnie zbliżać. Zadrżałem lekko i zrobiłem kilka kroków w tył, natrafiając w końcu na ścianę. Sekundę później poczułem jego ciało, przygniatające mnie do muru. - Jesteś taki słaby, Styles. Nawet nie potrafisz mnie odepchnąć. A może sprawia Ci to przyjemność, co? Może to co o Tobie mówią, jednak jest prawdą? - szepnął mi do ucha, owiewając je gorącym oddechem. Poczułem ucisk w żołądku. Wstrzymałem oddech i odepchnąłem go od siebie.
- Nie rób tego więcej. - warknąłem i biegiem ruszyłem do pokoju Gryfonów. Głupi Ślizgon. Co on sobie do cholery wyobraża?! Wpadłem do naszego dormitorium i zamknąłem za sobą drzwi. Na szczęście miałem sypialnię tylko z moim przyjacielem.
O co mu chodziło? Co niby o mnie takiego mówią? A może.. może odkryli to? Może ktoś z nich coś zauważył? Nie, no. Na pewno nie. Przecież tak dobrze to wszystko ukrywam. To niemożliwe, żeby któryś z uczniów to wiedział. Niemożliwe. Pokręciłem głową i zacząłem się rozpakować. Po ułożeniu ubrań w szafie, sięgnąłem do swojej torby. Spojrzałem na swój plan lekcji na jutro, który Pani Dyrektor wysyła każdemu do pokoju. Eliksiry, dwie lekcje pod rząd. Później przerwa, następnie zaklęcia, transmutacja, wróżbiarstwo. Nie jest tak źle. Spakowałem odpowiednie książki i usiadłem na łóżku, wyjmując pudełko, które zabrałem z domu mojego kuzyna. Powoli uniosłem pokrywę i odłożyłem ją na bok, wyciągając wszystko ze środka. I od początku zacząłem przeglądać zdjęcia, sprawdzając odwrotne strony, gdzie zapisane było kto znajduje się na zdjęciu, kiedy. Na kilku dostrzegłem Harry'ego razem z Draco Malfoyem. Szczególnie jedno mnie zastanowiło. Zdjęcie było sprzed dnia zabójstwa mojego kuzyna. Czyli dzień wcześniej spędzali razem. Może jego chłopak? Narzeczony? wie coś na temat tego porwania i śmierci. Może ma jakieś podejrzenia. Bardzo chciałbym się dowiedzieć, kto wydał mojego kuzyna. Jak mógł ktoś to zrobić?! On cały czas ryzykował życiem, żeby inni byli bezpieczni, a ktoś tak mu się odwdzięczył za jego poświęcenie. Ludzie nie mają skrupułów. Wszyscy są bezdusznymi osobami. Odłożyłem kilka fotografii na bok i wziąłem następne, gdy nagle spomiędzy nich wypadła biała koperta i upadła na podłogę. Podniosłem ją i obejrzałem dookoła. Była zamknięta i za adresowana do.. mnie. Wciągnąłem gwałtownie powietrze, powoli je wypuszczając. Ktoś napisał do mnie list. Nie zastanawiając się ani chwili otworzyłem go i zacząłem czytać.
H. Potter
- Chodźmy spać kochanie. - szepnął blondyn w
moje usta, po czym musnął je ostatni raz i wstał ze mnie. - Pójdę się wykąpać.
- powiedział i wziął piżamy, idąc do łazienki. Pościeliłem swoje łóżko i
wślizgnąłem się pod koc, wtulając twarz w poduszkę. To był bardzo dziwny dzień.
Ciągle zastanawiałem się nad listem od mojego kuzyna. Z jednej strony było mi
bardzo przykro, bo gdyby to okazało się prawdą, to wyszło by na jaw, że dla
ludzi którzy mnie spłodzili, ważniejsza była walka po stronie Lorda niż ich własny,
maleńki syn. Ale z drugiej coraz bardziej intrygowało mnie to, gdzie są, co w
tej chwili robią. Czy o mnie jeszcze pamiętają, czy może już całkiem o mnie
zapomnieli. Jak wyglądają w tej chwili, czym się zajmują. I najważniejsze
dlaczego mnie wtedy porzucili? Co skłoniło ich do tak radykalnego czynu. Czy to
moja wina? Czy nie byłem wystarczającym dzieckiem? Może woleli mieć córkę.
Westchnąłem cicho.
- Śpij spokojnie. - usłyszałem nagle szept Nialla nad swoim uchem. Spojrzałem na niego i musnąłem jego policzek.
- Ty także Nialler. - odpowiedziałem i zamknąłem oczy. Niall i Tay. W tej chwili byli oni jedyną pewną rzeczą w moim życiu. Jedyną. Zawsze sobie pomagamy, nie mamy przed sobą żadnych tajemnic. I z tą właśnie myślą, że na tym parszywym świecie jest ktoś dla kogo jestem ważny i ktoś się o mnie troszczy, zasnąłem.
- Tak. Nie chcieliśmy Cię z Taylor budzić. - powiedział i podał mi szatę szkolną. Zdjąłem sweter i nałożyłem na siebie przygotowane ubranie. Wygładziłem materiał, chcąc dobrze wyglądać. - Daj pomogę Ci. - mruknął chłopak i podszedł, poprawiając mi kołnierzyk. Uśmiechnąłem się i pogłaskałem go po policzku.
- Dziękuję Niall. - powiedziałem.
- Nie ma za co. - mruknął chłopak i delikatnie ucałował moje usta. Westchnąłem czule i oddałem pieszczotę. - Musimy się zbierać. Zaraz wysiadamy.
- Tak. Już się zbieram. - mruknąłem i zasunąłem torbę, pakując do niej uprzednio sweter. Wsadziłem różdżkę do szaty i razem z blondynem wyszliśmy z przedziału. Na korytarzach pociągu, zaczęło pojawiać się coraz więcej osób z torbami lub plecakami. Powoli pojazd zaczął zwalniać i po kilku sekundach stanął w miejscu. Po chwili dołączyła do nas Taylor i wyszliśmy na zewnątrz. - Nareszcie. - westchnąłem, wdychając świeże powietrze. Skierowaliśmy się razem po nasze bagaże i zajęliśmy jeden z powozów, mających zawieść nas do szkoły.
- Dobrze jest tu wrócić. - powiedziała blondynka, rozglądając się.
- Jak powrót do domu, prawda? - zgodziłem się z nią.
- Dokładnie. Nasz drugi dom. - potwierdził Niall. Po chwili byliśmy już pod główną bramą szkoły. Jeden z nauczycieli zabierał nasze bagaże i odsyłał je do odpowiednich dormitoriów, abyśmy mogli spokojnie udać się na ucztę.
- Idziemy do Wielkiej Sali? - zapytała moja przyjaciółka.
- Tak. Pewnie. - przytaknąłem i weszliśmy we troje, zajmując swoje miejsca przy stole Gryfonów. Pani Dyrektor po ceremonii przydziału oraz krótkiej przemowie, życzyła nam smacznego, a na stołach pojawiły się same pyszności. Nałożyłem sobie trochę sałatki i nalałem soku, zabierając za jedzenie. W pewnej chwili uniosłem wzrok, chcąc zapytać o coś Nialla, gdy zauważyłem, że kilkoro uczniów z innego domu przygląda mi się, ale zauważając mój wzrok, odwracają swój i zaczynają coś szeptać. Nie było by to dziwne, gdyby nie fakt, iż powtórzyło się to kilka razy podczas kolacji. Byłem lekko speszony tym zachowaniem. Zaraz po zjedzeniu posiłku, pod pretekstem bólu głowy, udałem się do swojej sypialni. I znowu. Idąc korytarzem, czułem na sobie wzrok tych wszystkich ludzi. Czułem jak mnie obserwują i rozmawiają na mój temat. Speszony, szybkim krokiem udałem się w stronę naszego Pokoju Wspólnego, niestety nie dane było mi dotrzeć tam bez problemów po drodze.
- Proszę. Kogo mu tu mamy. Styles. - usłyszałem za sobą głos Tomlinsona. Westchnąłem cicho i odwróciłem się, patrząc na niego.
- Czego chcesz? - powiedziałem cicho. - Nie mam ochoty wysłuchiwać twojego głosu, Tomlinson.
- Chuj mnie to interesuję. Po prostu chciałem się grzecznie przywitać, jak na porządnego ucznia przystało. - powiedział nad wyraz spokojnie i zaczął się do mnie zbliżać. Zadrżałem lekko i zrobiłem kilka kroków w tył, natrafiając w końcu na ścianę. Sekundę później poczułem jego ciało, przygniatające mnie do muru. - Jesteś taki słaby, Styles. Nawet nie potrafisz mnie odepchnąć. A może sprawia Ci to przyjemność, co? Może to co o Tobie mówią, jednak jest prawdą? - szepnął mi do ucha, owiewając je gorącym oddechem. Poczułem ucisk w żołądku. Wstrzymałem oddech i odepchnąłem go od siebie.
- Nie rób tego więcej. - warknąłem i biegiem ruszyłem do pokoju Gryfonów. Głupi Ślizgon. Co on sobie do cholery wyobraża?! Wpadłem do naszego dormitorium i zamknąłem za sobą drzwi. Na szczęście miałem sypialnię tylko z moim przyjacielem.
O co mu chodziło? Co niby o mnie takiego mówią? A może.. może odkryli to? Może ktoś z nich coś zauważył? Nie, no. Na pewno nie. Przecież tak dobrze to wszystko ukrywam. To niemożliwe, żeby któryś z uczniów to wiedział. Niemożliwe. Pokręciłem głową i zacząłem się rozpakować. Po ułożeniu ubrań w szafie, sięgnąłem do swojej torby. Spojrzałem na swój plan lekcji na jutro, który Pani Dyrektor wysyła każdemu do pokoju. Eliksiry, dwie lekcje pod rząd. Później przerwa, następnie zaklęcia, transmutacja, wróżbiarstwo. Nie jest tak źle. Spakowałem odpowiednie książki i usiadłem na łóżku, wyjmując pudełko, które zabrałem z domu mojego kuzyna. Powoli uniosłem pokrywę i odłożyłem ją na bok, wyciągając wszystko ze środka. I od początku zacząłem przeglądać zdjęcia, sprawdzając odwrotne strony, gdzie zapisane było kto znajduje się na zdjęciu, kiedy. Na kilku dostrzegłem Harry'ego razem z Draco Malfoyem. Szczególnie jedno mnie zastanowiło. Zdjęcie było sprzed dnia zabójstwa mojego kuzyna. Czyli dzień wcześniej spędzali razem. Może jego chłopak? Narzeczony? wie coś na temat tego porwania i śmierci. Może ma jakieś podejrzenia. Bardzo chciałbym się dowiedzieć, kto wydał mojego kuzyna. Jak mógł ktoś to zrobić?! On cały czas ryzykował życiem, żeby inni byli bezpieczni, a ktoś tak mu się odwdzięczył za jego poświęcenie. Ludzie nie mają skrupułów. Wszyscy są bezdusznymi osobami. Odłożyłem kilka fotografii na bok i wziąłem następne, gdy nagle spomiędzy nich wypadła biała koperta i upadła na podłogę. Podniosłem ją i obejrzałem dookoła. Była zamknięta i za adresowana do.. mnie. Wciągnąłem gwałtownie powietrze, powoli je wypuszczając. Ktoś napisał do mnie list. Nie zastanawiając się ani chwili otworzyłem go i zacząłem czytać.
Harry,
Pewnie zastanawiasz się teraz dlaczego piszę do Ciebie, a
nie rozmawiamy twarzą w twarz. W końcu jesteśmy rodziną. Powinniśmy mówić sobie
o wszystkim. Ale może wiesz jak to jest, gdy na kimś Ci zależy i nie chcesz
mówić mu czegoś co bardzo poważnie mogło by go zranić. Właśnie to czuję w tej
chwili. Tak bardzo chciałbym Ci wszystko opowiedzieć, podzielić się z Tobą
moimi wiadomościami, ale wiem, jak bardzo by to mogło odbić się na Twojej
psychice. Teraz pewnie zastanawiasz się o co chodzi? Spokojnie, za chwilę do
tego dojdziemy. Chcę od razu zaznaczyć, że nie jestem pewny czy te wiadomości
są sprawdzone. Chodzi o naszą rodzinę... a dokładniej Twoich rodziców. Wiem jak
bardzo przeżyłeś to wszystko i w końcu udało Ci się z tym pogodzić. Ze swoim
losem. Ale ja chciałem Ci pomóc. Odnaleźć ich, abyś mógł spotkać się z nimi
i zapytać,
czemu postąpili tak, a nie inaczej. Zacząłem ich szukać w całym świecie magii i
wśród mugoli. Nie natrafiłem na nich, jedynie na poszlaki, tego, że
prawdopodobnie żyją, ale zmienili dane osobowe oraz nie są zarejestrowani w
Ministerstwie. Jednak pewna rzecz przez długi czas nie dawała mi spokoju. Skoro
żyli, dlaczego nie skontaktowali się z Tobą czy ze mną? Dlaczego zachowali się
tak egoistycznie? Po czym doszedłem do pewnego wniosku... Mogli być w jakiś
sposób powiązani z Voldemortem i to dlatego. Może on chciał ich zabić, a to
wiązało by się również z zabiciem Ciebie, na co nie chcieli pozwolić. Ale mogła
to być inna rzecz. I głównie przez ten jeden pomysł, który mógłby wyjaśnić
zachowanie Twoich rodziców wolałem napisać to w liście, niż rozmawiać z
Tobą osobiście. Może uznasz mnie za tchórza, ale szczerze, bałem się Twojej
reakcji. Tym innym powodem, może być również to, że współpracowali z Czarnym
Panem. Wiem iż to może brzmieć absurdalnie, ale to tylko wolna sugestia.
Wcale nie musi to być prawda, ale przecież to by wszystko wyjaśniało. To
bardzo bolesne, ale może woleli mieć pewność, że z kimś innym będziesz
bezpieczniejszy, niż z nimi. Bardzo chciałbym Ci pomóc Harry, ale nie
wiem czy dam radę. Nie jestem pewny, czy uda mi się natrafić na ich ślad. Ale pamiętaj,
zawsze możesz na mnie polegać.
Przez chwilę siedziałem kompletnie oniemiały,
zastanawiając się jak miałem rozumieć to wszystko. Moi rodzice mogli mnie
porzucić, oddać jak bezużyteczną rzecz, bo pracowali dla Niego?! Dla tego co
zabijał ludzi tylko dlatego, że nie byli czystej krwi? Bo w danej chwili miał
po prostu taki kaprys?! To niemożliwe! Moi rodzice nie mogli tacy być! Po
prostu nie mogli! Na pewno zostali zmuszeni do tego, aby oddać mnie pod opieką
babci. Nie zostawiliby mnie sami z siebie. Na pewno nie. Byli kochającymi
rodzicami. Musieli być. A może... nie to niemożliwe. Ale może jednak ja sobie
to tylko wmawiałem? Może oni po prostu mnie nie chcieli? Może byłem dla nich
tylko problem? Może od samego początku chcieli się mnie tylko pozbyć.
Westchnąłem cicho i schowałem wszystko do pudełeczka, zamykając je, po czym
wsadziłem pod łóżko. Wyciągnąłem z szafy dresy oraz koszulkę i czystą bieliznę,
po czym poszedłem się umyć. Po długim i gorącym prysznicu, wróciłem do
sypialni, gdzie zastałem swojego przyjaciela, gdy właśnie się rozbierał.
- Jesteś już. - mruknąłem,
uśmiechając się lekko do niego.
- Tak. Chciałem się spokojnie rozpakować, więc
przyszedłem wcześniej od reszty. - wyjaśnił mi chłopak.
- Mhm. - westchnąłem cicho. Odłożyłem
ubrania na krzesło i usiadłem na łóżku. - Niall?
- Tak? - blondyn spojrzał na mnie.
- Dlaczego ci ludzie na kolacji tak się na
mnie patrzyli? - zapytałem cicho. Chłopak spojrzał na mnie i podrapał się po
głowie, wzdychając cicho.
- Nie mam pojęcia. Ale widziałem to. To było
trochę dziwne. - mruknął Niall.
- Tak. Dziwne. - westchnąłem, obserwując swoje
dłonie. Nagle poczułem jak materac obok ugina się pod ciężarem ciała
chłopaka, który objął mnie mocno i przytulił do siebie. Wtuliłem się w jego
zawsze gorące ciało i zamknąłem oczy.
- Wszystko się ułoży. Zobaczysz. Potrzeba
tylko trochę czasu, kochanie. Ale pamiętaj, że ja i Tay zawsze jesteśmy tu dla
Ciebie. Zawsze. Możesz przyjść i powiedzieć nam o najmniejszych głupotach. -
szepnął Niall.
- Dzięki Niall. - westchnąłem i musnąłem jego
usta. Chłopak oddał pieszczotę, po czym szybko usiadł okrakiem na moich
biodrach, biorąc moją twarz w dłonie. Powoli całował moje usta, gładząc
policzki. – Mmm kochanie.. -
zamruczałem i wsunąłem dłonie pod jego koszulkę. Pogładziłem nagą skórę
jego pleców, rozkoszując się jej strukturą, tym jak była gładka i delikatna.
- Śpij spokojnie. - usłyszałem nagle szept Nialla nad swoim uchem. Spojrzałem na niego i musnąłem jego policzek.
- Ty także Nialler. - odpowiedziałem i zamknąłem oczy. Niall i Tay. W tej chwili byli oni jedyną pewną rzeczą w moim życiu. Jedyną. Zawsze sobie pomagamy, nie mamy przed sobą żadnych tajemnic. I z tą właśnie myślą, że na tym parszywym świecie jest ktoś dla kogo jestem ważny i ktoś się o mnie troszczy, zasnąłem.
~ * ~
-
Nienawidzę eliksirów. - jęczał Niall, gdy schodziliśmy schodami w stronę lochów,
następnego dnia rano.
-
Ach Niall. Jak zwykle marudzisz. - skarciła go Taylor, poprawiając torbę na
ramieniu. Nigdy nie potrafiłem zrozumieć jak ona codziennie rano wygląda tak
dobrze. Pełen makijaż, włosy związane w koński ogon, idealnie układająca się
grzywka. Strój wyprasowany i idealnie opinający jej szczupłe, aczkolwiek
kobiece ciało. Paznokcie wymalowane, zadbane. Jest przed dziewiątą, a ona
potrafi tak wyglądać. Musi chyba wstawać co najmniej dwie godziny wcześniej
zanim to wszystko zrobi. Niemożliwe. Ja wstaję o ósmej, a i tak wyglądam jak
trup. Ledwo zdążę się odświeżyć, umyć zęby, ubrać, chwycić torbę z książkami i
udać się na lekcje. Jakby mi przyszło się jeszcze malować, stroić to chyba bym
musiał o piątej wstać.
- Mówisz tak tylko dlatego, że Snape z Gryfonów Cię lubi. Tylko i wyłącznie Ciebie. Z resztą. Jak każdy. - mruknął blondyn, ziewając.
- Oj marudzisz. Przecież profesor Snape do nas nic nie ma. - powiedziała dziewczyna, a ja zachichotałem.
- Do Was nic nie ma. Bo mnie jeśli tylko by miał możliwość, to pokroił by na kawałki. - westchnąłem. Tak szczerze mówiąc, to jakoś od początku traktował mnie inaczej. Był dla mnie bardziej surowy, wymagający i dużo bardziej nie miły niż dla innych. W sumie to wiedziałem czym to było spowodowane. W końcu moim kuzynem był nie kto inny, a Harry Potter, więc w pewien sposób byłem traktowany przez jego pryzmat.
- Tutaj się niestety z Tobą zgadzam, choć sam mógłbyś się trochę wysilić i nie podpadać mu na lekcjach oraz nie pyskować. - pogroziła mi palcem blondynka, uśmiechając się delikatnie.
- Postaram się no. - westchnąłem i stanęliśmy pod drzwiami do klasy, z resztą uczniów. Niestety na te zajęcia chodziliśmy ze Ślizgonami, więc oczywiście nie mogło obejść się bez zaczepek.
- I jak tam Styles? - usłyszałem głos Lucasa, więc odwróciłem się do niego przodem, stając twarzą w twarz z nim i Tomlinsonem. Za jakie grzech? - pomyślałem.
- Czego chcecie? - zapytałem już na wstępie.
- Przyszliśmy się po prostu przywitać. Jak na grzecznych uczniów przystało, prawda? - powiedział Louis, akcentując pytanie, by przypomnieć mi o naszym ostatnim spotkaniu, gdzie też użył tego stwierdzenia. Westchnąłem cicho.
- Przywitaliście się, więc możecie spadać. - mruknąłem.
- Nie tak szybko. Słyszałem, że otrzymałeś spadek po Potterze. To prawda? - zapytał Stan.
- A co Cię to interesuje? - warknął w jego stronę mój przyjaciel, kładąc mi dłoń na ramieniu.
- Pytam z ciekawości. Wiesz, jeśli to prawda to może wreszcie Styles będzie miał trochę kasy i nie będzie musiał sobie dorabiać. - mruknął Tomlinson, a jego przyjaciel i kilka osób roześmiało się. Poczułem się trochę upokorzony.
- Nic Ci do tego rozumiesz? - warknąłem do niego. - Zostaw mnie i moje życie w spokoju! - patrzyłem na niego gniewnie.
- Nie musisz się tak obruszać od razu. - roześmiał się szatyn. - Ale co nie mówię prawdy? Przecież każdy wie, że Potter miał hajsu jak soli. W chuj i jeszcze trochę. To pewnie odpalił Ci niezłą sumkę. I to osobie, która go wydała. Gdyby tylko wiedział wcześniej. - pokręcił głową, udając zmartwionego. Poczułem gwałtowne uderzenie gorąca.
- Jak śmiesz?! - warknąłem. - Nie wiem o czym ty w ogóle mówisz! Ale na pewno nie pozwolę Ci obrażać pamięci kogoś, kto nie żyje w mojej obecności!
- No tak. Przecież on był dla Ciebie tak ważny, prawda? Szkoda tylko, że nie wiesz jaką był kanalią i ilu ludzi przez niego zginęło! Ale lepiej robić z niego bohatera, no nie? Tobie się w sumie nie dziwie. Ktoś tak tępy jak ty, potrzebujący uwagi kogokolwiek będzie idealizował wszystkich, co nie? Byle tylko dostać czyjąś uwagę, bo przecież tak Ci jej brakuje prawda? Co rodzice Ci jej nie dali? No tak. Zapomniałem, że zostawili Cię jak nic niewartego psa. - powiedział mi prosto w twarz, co równało się jakbym dostał z liścia.
- Harry nie. - usłyszałem głos Taylor, gdy chciałem go już uderzyć i wykrzyczeć, jak wielkim śmieciem jest i jak go nienawidzę. Poczułem jej rękę na ramieniu. Nie teraz. Nie tutaj. Ale zabolało mnie to. Nawet bardzo. Nikt nigdy nie powiedział mi czegoś takiego. Wszyscy wiedzieli jak reaguje na wspominanie o moich rodziców. I dlatego nikt o nich nie mówił. Nie przy mnie.
- Mówisz tak tylko dlatego, że Snape z Gryfonów Cię lubi. Tylko i wyłącznie Ciebie. Z resztą. Jak każdy. - mruknął blondyn, ziewając.
- Oj marudzisz. Przecież profesor Snape do nas nic nie ma. - powiedziała dziewczyna, a ja zachichotałem.
- Do Was nic nie ma. Bo mnie jeśli tylko by miał możliwość, to pokroił by na kawałki. - westchnąłem. Tak szczerze mówiąc, to jakoś od początku traktował mnie inaczej. Był dla mnie bardziej surowy, wymagający i dużo bardziej nie miły niż dla innych. W sumie to wiedziałem czym to było spowodowane. W końcu moim kuzynem był nie kto inny, a Harry Potter, więc w pewien sposób byłem traktowany przez jego pryzmat.
- Tutaj się niestety z Tobą zgadzam, choć sam mógłbyś się trochę wysilić i nie podpadać mu na lekcjach oraz nie pyskować. - pogroziła mi palcem blondynka, uśmiechając się delikatnie.
- Postaram się no. - westchnąłem i stanęliśmy pod drzwiami do klasy, z resztą uczniów. Niestety na te zajęcia chodziliśmy ze Ślizgonami, więc oczywiście nie mogło obejść się bez zaczepek.
- I jak tam Styles? - usłyszałem głos Lucasa, więc odwróciłem się do niego przodem, stając twarzą w twarz z nim i Tomlinsonem. Za jakie grzech? - pomyślałem.
- Czego chcecie? - zapytałem już na wstępie.
- Przyszliśmy się po prostu przywitać. Jak na grzecznych uczniów przystało, prawda? - powiedział Louis, akcentując pytanie, by przypomnieć mi o naszym ostatnim spotkaniu, gdzie też użył tego stwierdzenia. Westchnąłem cicho.
- Przywitaliście się, więc możecie spadać. - mruknąłem.
- Nie tak szybko. Słyszałem, że otrzymałeś spadek po Potterze. To prawda? - zapytał Stan.
- A co Cię to interesuje? - warknął w jego stronę mój przyjaciel, kładąc mi dłoń na ramieniu.
- Pytam z ciekawości. Wiesz, jeśli to prawda to może wreszcie Styles będzie miał trochę kasy i nie będzie musiał sobie dorabiać. - mruknął Tomlinson, a jego przyjaciel i kilka osób roześmiało się. Poczułem się trochę upokorzony.
- Nic Ci do tego rozumiesz? - warknąłem do niego. - Zostaw mnie i moje życie w spokoju! - patrzyłem na niego gniewnie.
- Nie musisz się tak obruszać od razu. - roześmiał się szatyn. - Ale co nie mówię prawdy? Przecież każdy wie, że Potter miał hajsu jak soli. W chuj i jeszcze trochę. To pewnie odpalił Ci niezłą sumkę. I to osobie, która go wydała. Gdyby tylko wiedział wcześniej. - pokręcił głową, udając zmartwionego. Poczułem gwałtowne uderzenie gorąca.
- Jak śmiesz?! - warknąłem. - Nie wiem o czym ty w ogóle mówisz! Ale na pewno nie pozwolę Ci obrażać pamięci kogoś, kto nie żyje w mojej obecności!
- No tak. Przecież on był dla Ciebie tak ważny, prawda? Szkoda tylko, że nie wiesz jaką był kanalią i ilu ludzi przez niego zginęło! Ale lepiej robić z niego bohatera, no nie? Tobie się w sumie nie dziwie. Ktoś tak tępy jak ty, potrzebujący uwagi kogokolwiek będzie idealizował wszystkich, co nie? Byle tylko dostać czyjąś uwagę, bo przecież tak Ci jej brakuje prawda? Co rodzice Ci jej nie dali? No tak. Zapomniałem, że zostawili Cię jak nic niewartego psa. - powiedział mi prosto w twarz, co równało się jakbym dostał z liścia.
- Harry nie. - usłyszałem głos Taylor, gdy chciałem go już uderzyć i wykrzyczeć, jak wielkim śmieciem jest i jak go nienawidzę. Poczułem jej rękę na ramieniu. Nie teraz. Nie tutaj. Ale zabolało mnie to. Nawet bardzo. Nikt nigdy nie powiedział mi czegoś takiego. Wszyscy wiedzieli jak reaguje na wspominanie o moich rodziców. I dlatego nikt o nich nie mówił. Nie przy mnie.
- Nienawidzę Cię. Z całego serca nienawidzę. - wyszeptałem patrząc mu prosto w oczy, po czym wszedłem do sali, przepychając się między innymi uczniami. Zająłem swoje stałe miejsce w drugiej ławce od ściany, by być jak najdalej od nich wszystkich. Poczułem łzy w oczach, ale starałem się je hamować. Nie mogłem sobie pozwolić teraz na chwilę słabości. Gdy profesor pojawił się w sali, skupiłem uwagę tylko
i wyłącznie na nim, zapisując wszystko co mówił. Nie reagowałem na nic innego.
Nie odpowiadałem na pytania przyjaciół. Po prostu się wyłączyłem. Na chwilę się
zamknąłem w sobie.
- No proszę. Pan Styles jednak potrafi się skupić
czasami na lekcji. - powiedział nagle Snape, patrząc na mnie z tym cynicznym
uśmiechem. Nie odezwałem się, widziałem, że chce mnie sprowokować. Do końca
zajęć siedziałem spokojnie, a gdy tylko pozwolono nam wyjść, zerwałem się
pierwszy, uciekając przed wzrokiem innych, ukrywając w nieużytkowanej łazience
w lochach i zamknąłem się w kabinie, pozwalając spłynąć łezkom po policzkach.
Nie wiem ile siedziałem i po prostu próbowałem się uspokoić. W końcu otarłem policzki,
doprowadziłem się do porządku i ruszyłem na śniadanie. Wszedłem do Wielkiej
Sali i nagle wzrok wszystkich spoczął na mnie. Skuliłem się w sobie i
podszedłem do naszego stołu. Już z daleka słyszałem głos Nialla, który
rozmawiał z Tay, nie zauważając mnie.
- Ale... Nie możemy mu powiedzieć! Znasz go, Harry się
załamie..
- Ale powinniśmy mu powiedzieć. - Wcale nie. Już teraz się tym przejmuje, a gdy dowie się...
- O czym mam się nie dowiedzieć? - zapytałem cicho, a ich głowy obróciły się w moją stronę z całkowitym przerażeniem.
___________________________________________________
Cześć kochani ;) Wybaczcie ten malutki poślizg. Rozdział miał być wczoraj, ale wróciłam tak późno, że już nie miałam siły go wstawiać. Mam nadzieję, że się nie obrazicie. Więc co myślicie? Zauważyłam, że na razie nie przepadacie za Tommo, ale spokojnie, myślę, że jeszcze polubicie go w tej historii. Co u Was słychać? Jak mijają Wam wakacje? Dziękuję za ponad 1200 wyświetleń oraz 7 komentarzy pod ostatnim rozdziałem. Co Wy na to, żeby pod tym dobić do 10 komentarzy? Dacie radę? Na pewno dacie;) Więc cóż. Komentujcie, polecajcie moje opowiadanie jeśli możecie! Kocham Was! A co do następnego rozdziału to postaram się, żeby był w niedzielę, ale nie obiecuję, bo cóż mam pewne plany na weekend i nie jestem pewna czy się wyrobie! Ale nic. Do zobaczenia kotki < 3- Ale powinniśmy mu powiedzieć. - Wcale nie. Już teraz się tym przejmuje, a gdy dowie się...
- O czym mam się nie dowiedzieć? - zapytałem cicho, a ich głowy obróciły się w moją stronę z całkowitym przerażeniem.
___________________________________________________
O Jesus Christ to jest takie dziwne. Jak przeczytałam ostatnie zdanie to zaczęłam gryźć pięść podskakując na krześle szepcząc "kurwa kurwa kurwa kurwa" czy to nie jest śmieszne? Całyten rozdział tak mnie przytłoczył... racja nie lubię Louisa ciołek jeden ale to Larry ff c'nie? Muszę się do niego przekonać! Nadal myślę iż Narry to najsłodsza rzeccz na świecie i nawet Louis go nie pokona no chyba że się mylę :D Teraz tak sobie myśle "Ale Snape musi by stary!" choć miesza mi się z prawdziwym HP że on nie żyje ale jeden Ślizgon w te czy we wte bez różnicy xd trochę nie lubię jakby Lucasa taki z niego cham i prostak ale co poradzić jak na razie lubię tutaj tylko cztery osoby ha! Nie powiem, że te słowa które dobiły przed klasą Hazzę trochę mnie zasmuciły. A list... nie powiem tajemniczo to brzmi i nie moge się doczekać jak Naylor powie to coś Styles'owi! Czuje takie oburzenie jak oni obwiniają Harrego i się z niego nabijają aż mam ochotę wziąć patelnię przy walić im i rzucić na nich "Sektumsempra" lub jedno z zaklęć niewybaczalnych! Ale wypiję meliske i będzie dobrze xd
OdpowiedzUsuńCzekam na nowy rozdział i nawet najkrótszy obdaruje duuuużą empatią! Miłego pisania i wspaniałego dnia od @niewidoczna_
Masz rację, nie znoszę Louis'ego. Jest takim dupkiem, no hej :/ Jednak wierzę, że w głębi serca to dobry człowiek. Może jest zazdrosny o Harolda? Sama nie wiem. Ale gejem, to na pewno :D
OdpowiedzUsuńPodejrzewam, że rodzice Stylesa nie pracowali/pracują dla V., ale zostawili go, bo sami byli narażeni na śmierć. Jestem bardzo ciekawa, jak to się rozwinie :)
O, jeszcze nie napisałam o Niall'u. Jest świetnym przyjacielem, to na pewno. Ale wiesz, jak shippuję Larry,ego, co oczywiste... :)
Słoneczko, bardzo bardzo niecierpliwie czekam na kolejny rozdział i kolejne spotkanie H z L. Mocno przytulam i życzę weny :)
@smolipaluch
Uh...Jak dla mnie jest spoko. W dalszym ciągu staram się wyobrazić sobie Ich wszystkich w murach Hogwartu, w szatach i różdżką w ręku heh to nawet ciekawe. Nadal dziwnie mi się to czyta ale z kolejnym rozdziałem się przekonuję i mam nadzieję że tak pozostanie :)
OdpowiedzUsuńSprawa z rodzicami Harrego... totalnie mnie to powaliło jak czytał ten list. Heh mi to jakoś nie pasuje, rodzice Pottera zginęli przez Sami-wiecie-kogo a rodzice Stylesa się z nim jednoczą (nie ważne czy chcą czy nie) . To trochę głupie jak dla mnie. No ale może okaże się inaczej :)
Ah pojawił się Liam xDxD jak ja kocham Liama ♥ Czy będzie sie pojawiał tylko tak sporadycznie jak w tym rozdziale czy będzie Go trochę więcej później ? Na początku pomyślałam że skrywaną miłością Nialla jest właśnie Liam ale kurde 'Głupia Ja' Gdzie Liam i ślizgoni ? Wiadomo Ziall jest chyba słodszy od Narrego . Właśnie wszystko jest spoko cacy kolorowo, ale mi jakoś nie podchodzi Narry. :) Tak samo Tay bardziej widzę ją u ślizgonów jak obok Harrego, ale to może tylko osobista awersja do niej :)
Ahh...no i nasz kochany Louis Dupek i Kretyn Tomlinson. Cóż troszkę przesadził ze słowami ale aż czekam jak będzie przepraszał za to Harrego xD
I o co im chodzi że to Styles wydał Pottera ? I co kurka wodna ma znaczyć ta przecudna para Harry i Drako ? :D Z każdym przeczytanym zdaniem gubię się co raz bardziej o co chodzi i kto co zrobił. Jeżeli Do końca ff połapie się we wszystkim będę bardzo szczęśliwa. haha :)
Przepraszam jeżeli bardzo narzekam i się czepiam niepotrzebnie. :)
Błagam więcej Liama :D
Uh i czego Tay i Niall nie chcą powiedzieć Harremu ? Będzie wkurzony jak nic xD Aż się doczekac nie mogę xx
Czekam na kolejny rozdział no i jak najszybciej Larry moment xD
Pozdrawiam @Kasia_Dera ♥
ily! Buziaczki :*:*
Uughh, czy Louis musi być takim dupkiem ?! ;/
OdpowiedzUsuńCo do rozdziałuu.. fajny, końcówka najlepsza. Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału, jestem bardzo ciekawa co Niall i Tay ukrywają przed Harry'm ;) X.
Ugh..... chyba jal reszta nie przepadam za Louisem. Musi on by takim dupkiem?! Jak smial wspomniec o rodzicsch Harr'ego?! Ugh... szkoda slow.
OdpowiedzUsuńCiekawe jak wyjasni sie sprawa z rodzicami Harr'ego.
Musialas konczyc w takim momencie? Teraz musze czekac do niedzieli, zeby dowiedziec sie czego Niall i Tay nie chca powiedziec Hazzie.
Swietny rozdzial ;)
Czekam nn
@andrejjj99
Kocham to FF i och! Ma takie dludgie rozdzialy
OdpowiedzUsuńFajnie że akcja się rozkręca :D ciekawa jestem jak to było z tymi rodzicami Harry'ego i o czym rozmawiali na końcu Niall i Taylor, coś czuję że to może chodzić o to, czemu tak wszyscy na niego gapią, może jakieś plotki czy coś, no nie wiem XD ale mam nadzieję że nic bardzo złego. Straszny dupek z Louisa, ale no Slytherin w końcu XD ciekawa jestem jak to wszystko się między nimi rozwinie i jak w ogóle zacznie, bo jestem niecierpliwa i chcę już larry'ego :D
OdpowiedzUsuńI taka mała uwaga: jeśli imię lub nazwisko kończy się spółgłoską to nie musisz wstawiać ' przy odmienianiu, np. Tomlinsonem, a nie Tomlinson'em :) poza tym wszystko okej, to jedynie tak trochę mnie razi w oczy XD
@rinnenotsumi
Dziękuję Ci bardzo za te uwagę, zaraz to poprawie ;) xx
UsuńJeeeny, Tomlinson jest taaakim dupkiem, geeez ( cóż i tak go uwielbiam, jako jedyna chyba :)
OdpowiedzUsuńHarry i Niall to taka słodka para, mam nadzieje, że Larry będzie jeszcze słodszy *.*
Kurde, przerwać w takim momencie to zamach na moje biedne serce, ejjjj! Musze teraz czekać aż do niedzieli, kuuuurde :<<
Kocham Cię za to, że dodajesz takie długie i obszerne rozdziały <333
Życzę dużo weny i czekam na następny rozdział :> Pozdrawiam xxx
Boże, ale zajebisteeee *.* Kocham, kocham, kocham, kocham <33333333333 Czekam na kolejny i więcej Larry'ego :>
OdpowiedzUsuń